piątek, 26 marca 2010
Puszka grozy
Pan Piotr jest handlowcem. W miniony czwartek uzupełniał zaopatrzenie jednego z krakowskich sklepów.
Gdy poczuł, że zgłodniał, postanowił coś przekąsić. Aby nie odrywać się od obowiązków chciał wziąć coś, co będzie mógł szybko zjeść. Wokół niego było mnóstwo produktów, ale wybór padł na wołowinę w sosie własnym sosie wyprodukowana przez firmę z Podkarpacia.
Zachęcająca sztuka mięsa ozdabiająca etykietę przekonała pana Piotra do zakupu. Po kilku chwilach zasiadł wygodnie w samochodzie i otworzył puszę. Wykroił scyzorykiem kawał mięsa i omal nie zwymiotował.
- Znalazłem w puszce z wołowiną kawał skóry obrośniętej czarną sierścią – opowiada pan Piotr krzywiąc się z obrzydzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz